Słupca się wita~

Kraj/Wyspa/Miasto/Region/Land: Słupca
Imię i nazwisko: Jacek Szeluto
Wiek: Cóż... Swoje lata ma, biorąc pod uwagę, że korzenie osadnictwa na ziemi słupeckiej sięgają ok. 750 roku p.n.e. Aczkolwiek na oko spokojnie można dać mu te 16 lat.
Wygląd zewnętrzny: Jacek to człek dość wysoki i raczej przeciętnej urody. Sylwetka przeciętna, ani za chuda, ani za gruba. Włosy ma brązowe i nieco przydługie, często wpadające mu w oczy, ale jakoś nie może się zebrać, żeby je obciąć. Oczy błękitne i duże, jak u dziewczyny, pomimo, że Jacek, jak można się domyślić, nią nie jest.
Stroje... Bardzo proste i bez zbędnych udziwnień, chociaż mógłby sobie na nie pozwolić, bo aktualnie jest w całkiem dobrej sytuacji gospodarczej.
Znaki szczególne? Słupca posiada tylko jeden i jest on widoczny tylko częściowo, no chyba, że Jacek akurat nie ma na sobie koszuli. Duża i dość paskudnie wyglądająca blizna po oparzeniu pokrywająca lewy bark i wchodząca trochę na szyję chłopaka. Taka niezbyt przyjemna pamiątka z najazdu krzyżackiego, kiedy to miasto zostało doszczętnie spalone.
Charakter: Ogień i woda, alfa i omega, dzień i noc. Innymi słowy, trudno o osobę z bardziej sprzecznym charakterem, niż Słupca. Z jednej strony jest to konkretny i sprawiający mylne wrażenie twardo stąpającego po ziemi, człowieka, a z drugiej... cóż... lekkoduch i dzieciuch z trochę zbyt abstrakcyjną wyobraźnią.
Ale zacznijmy może od początku. Jacek to wesoły i przyjazny dla wszystkich człowiek. Lubi poznawać nowych ludzi i generalnie nikogo nie przekreśla. No, chyba, że ktoś go wnerwia, a o to akurat dość łatwo, bo typ z niego dość wybuchowy. Warto wiedzieć, że wkurzony Jacek to zły Jacek, a zły Jacek to taki, do którego lepiej się nie zbliżać na obecność bliższą niż 15 metrów.
Generalnie jest osobą, która zdaje się nie przejmować absolutnie niczym. Wiecznie szczęśliwy i uśmiechnięty, może sprawiać wrażenie takiego sympatycznego, głupkowatego chłopaczka. Sprawa ma się inaczej, kiedy zacznie mówić. A to może robić długimi godzinami i wbrew pozorom, wcale nie mówi głupio. Dodatkowo, z pewnością ma dar do przekonywania ludzi, co mu się przydaje, biorąc pod uwagę fakt, że gospodarka miasta opiera się na handlu z Niemcami. W sumie, negocjacje dotyczące np: cen, to jedyne sytuacje, kiedy można zaobserwować poważnego Słupcę, bo przez większość czasu to to jednak taka radosna ciepła klucha jest.
Jest religijny. Boga i wiarę ceni sobie wysoko i standardowo co niedzielę biegnie do kościółka, bo wypada. No właśnie, "bo wypada", w zachowaniu Słupcy nieraz można się dopatrzyć takiej "małomiasteczkowości", czy też zbytniego przejmowania się opinią ludzi kompletnie mu obcych. Tak już ma. Jak się żyje w mieście, gdzie sąsiadki wiedzą o tobie więcej, niż ty sam, to człowiek automatycznie zaczyna się denerwować o swoją opinię.
Potrafi być niesamowicie wręcz dziecinny. Właściwie to przez większość czasu zachowuje się jak dzieciak. Ale jemu samemu jakoś niespecjalnie to przeszkadza. Praca pracą, interesy interesami, ale wyszaleć się kiedyś trzeba! Inna sprawa, że Jackowi zdarza się z tym przesadzać, co już takie fajne nie jest. Zwłaszcza dla osób w najbliższym otoczeniu. Dodatkowo, Słupca robi się tym bardziej nieznośny, kiedy dodamy do jego dziecinności dość... abstrakcyjną wyobraźnię. Ba! Bardzo abstrakcyjną, bo czy ktokolwiek inny pomyślał o tym, żeby wygonić niechcianych gości przy pomocy... krów obwieszonych łańcuchami? Cóż... Witamy w Słupcy.
Relacje z innymi:
Polska - ze względu na fakt, że długo był częścią pocztu miast Rzeczpospolitej, Jacek darzy Feliksa swoistym szacunkiem. Nawet jeśli jego zrywom niepodległościowym częściej przygląda się z bezpiecznej odległości, niż bierze w takowych udział. Generalnie, Słupca Polskę lubi.
Rosja - zaborca. Nie lubimy. Chociaż, kiedy Ivan patrzy, Słupcy nie da się nic zarzucić. Ewentualne polecenia wykona - ba - nawet , fałszywym co prawda, uśmiechem. Natomiast kiedy Rosji nie ma, można spokojnie knuć przeciw niemu~
Prusy - nie owijajmy w bawełnę, Słupca nie znosi tego typa z całego serca. Nie dość, że Gilbert kiedyś próbował go spalić, to jeszcze go teraz rozłączył z rodzeństwem! Niech zdechnie w jakimś rowie!
Strzałkowo, Zagórów - rodzeństwo, które niestety wylądowało pod niemieckim panowaniem, przez co ich kontakty są mocno ograniczone.
Konin - kuzyn (kuzynka?), który wylądował wraz z Słupcą po "ruskiej stronie mocy". Relacja dobra, bez większych zgrzytów.
Września - też kuzyn (kuzynka?), który wylądował po pruskiej stronie, więc podobnie jak w przypadku rodzeństwa, Jacek ma mocno ograniczone kontakty z nim.
Berlin - najlepszym określeniem będzie... partner handlowy. Bo faktycznie, Słupca dużo z nim handluje.
Zalety i wady:
Wady:
- dziecinny
- co za tym idzie, wkurzający
- łatwo się wnerwia
- ma trochę za dużą wyobraźnię
Zalety:
- optymista
- z każdym próbuje się dogadać
- umie się targować
Zainteresowania:
- handel
- muzyka
- knucie za plecami Rosji i władz carskich
Ciekawostki:
- Najbardziej wysunięte na zachód miasto zaboru rosyjskiego.
- Całkiem dobrze mu się powodzi, dzięki handlowaniu z zachodem.
- Nie znosi, kiedy ktoś zwraca się do niego jego niemiecką nazwą (Wartheland)

(...To KP jest taaaakie słaaabe... ;_;)
(dop. Królewca) MUSZĘ ZA CIEBIE PISAĆ - "Bonjour" >.>

Te relacje mnie bolą ;_; Będziesz musiała każdego opisać,wiedz, że czeka Cię ten nieszczęsny los,bo nie dam Ci z tym spokoju. Ale tak ogólnie to jest AKCEPT c:

Dobsz... relacje poprawione... I sory za ten dopisek... ^^'

Oj już jest piknie C: *huuug* JESTĘ Z CIEBIE DUMNA *chlip*
Dobra, odbija mi >3